Archiwum dla listopada 2011

To jest lampa

Zaczelismy z Jaskiem poznawac przedmioty. W tym tygodniu zaprzyjazniamy sie z lampami. Tymi wiszacymi i tymi stojacymi, ktore mozna dotknac, ugryzc i przewrocic.
Chodzimy sobie po mieszkaniu i szukamy lamp. A pozniej mama pyta chlopczyka:

"Gdzie jest lampa?"
i chlopczyk szuka swoim bystrym wzrokiem lampy. A jak ja znajdzie, to mamunia w nagrode podnosi go taaaak wysoko zeby owa lampe mogl dotknac. I wtedy chlopczyk jest przeszczeliwy! I mama tez;)
I wiecie co?
Nie sadzilam, ze nauka jest taka latwa...

Oj zebym ja przyswajala tak szybko wiedze:)

Tadek niejadek

Moj maly Jasko to straszny niejadek! Wszystko jest beee! Nic mu nie smakuje! Najchetniej to pilby tylko mleczko i ewentualnie jadl owoce!


Ale co z obiadkiem? - pytam

Od dwoch dni, to nawet sprobowac nie chce! Spiewam mu, rozsmieszam zeby tylko buzie otworzyl i szybcikiem przemycam lyzeczke do malej paszczy a on blee i wypluwa! I probowalam juz rozne smaki, rozne dania, a on NIE i KONIEC.

No i co ja z tym Tadkiem poczac mam?
A moze on znowu chory? Moze mu cos dolega?
Ostatnio w nocy zwymiotowal, z gardelka znowu mu troszke ropa smierdzi... Moze powinnam udac sie z nim znowu do lekarza? Oj ten moj maly krasnal...

Kawiarnia dla rodzicow z dziecmi


Co prawda jesien w tym roku rozpieszcza nas i mozemy pozwolic sobie na dlugie spacery bez obawy, ze zamarzniemy lub zmokniemy. Ale bywaja takie dni, ze czlowiek albo nie ma checi spacerowac albo pogoda ku temu nie sprzyja albo po prostu ma ochote pobyc miedzy ludzmi . ..

W Berlinie w kazdej dzielicy funkcjonuje kawiarnia dla rodzicow z dziecmi. Dzis mielismy okazje odwiedzic jedna z nich. Miejsca takie wygladaja mniej wiecej tak jak kazde inne kawiarnie z tym, ze ich atutem jest dodatkowe miejsce, pomieszczenie z zabawkami, zjezdzalniami, w ktorym moga poszalec dzieci. Rodzice moga napic sie kawy, zjesc ciasto,porozmawiac,powymieniac sie doswiadczeniami, a dzieci bawic sie miedzy soba. Atmosfera jest bardzo przyjazna, nie ma stresu, ze dziecko jest za glosne, ze gdzies nakruszy swoim ciassteczkiem, ze dotknie czegos, czego mu nie wolno, ze cos zepsuje!Pelen luzzzzz- czyli to, czego potrzebujemy. Sa rowniez specjalne pomieszczenia do
przewijania dzieci i do karmienia, czyli mozna sie poczuc jak w domu.W kawiarniach takich organizowane sa tez czesto rozne kursy dla rodzocow lub np. warsztaty dla dzieci.


Co Wy myslicie na ten temat? Przydalaby sie taka kawiarnia w Waszej okolicy? A moze jest to dla ktores z was dobry pomysl na biznes?;)


siedzisko do kapieli


Zaprzyjazniona mamuska uswiadomila nas ostatnio, ze istnieje cos takiego jak siedzisko do kapieli. Szybko poszperalam w necie i jestttt- znalazlam!
Siedzisko za pomoca przyssawek przykleja sie do wanny i wtedy dziecko siedzi stabilnie i ma wolne raczko do zabawy. Jak dla nas jest to wybawienie, bowiem zeby wykapac Jaska potrzebne sa trzy osoby;) Jasko- w roli glownej, mama i tata w roli drugoplanowej. Jedna osoba wchodzi z malym do wanny i trzymajac go pozwala na zabawe, druga czeka w pogotowiu aby malego po kapieli wyciagnac, wysuszyc, wycalowac i ubrac. A ze nasz tatus czesto do 22h pracuje, to mamusia ma niemaly problem. Ale niebawem problemu sie pozbedziemy, bowiem dostaniemy od Mikolaja piekne zabowe siedzisko! I wtedy bedziemy mogli wydac tez subiektywna ocene! Ale poki co jestesmy pozytywnie nastawieni i z utesknieniem czekamy na swieta;)

A moze ktos z Was ma juz cos takiego i moglby sie wypowiedziec?

kolejna zdobycz do nowego domu


Zbieranie "skarbow"do nowego domu pochlonelo mnie calkowicie. Obiecalam sobie, ze w kazdym miesiacu kupie cos nowego! Na listopad mialam zaplanowany zegar ( ktory Wam zaprezentowalam),a w grudniu planowalam kupic lampke dekoracyjna. Ale bedac w Pl. znalazlam wlasnie taka jaka mi sie podoba i to za tak rozsadna cene, ze nie moglam czekac do grudnia i kupilam az dwie;) Oczywiscie nie wytrzymala i wstawilam je do obecnego mieszkania, bo musze -podobnie jak zegarem- sie nimi nacieszyc.



Lampki sa calkiem "zwykle". Biale nogi w stylu shabby chic i klosz z lnu. Ale wlasnie ta ich zwyklosc mnie tak bardzo urzekla. No i cena tez;)
Poczatkowo ich miejsce widzialam w sypialni jako lampki nocne, ale ...ale mam tez mnostwo innych pomyslow;)

wozek

Na prosbe jednej z przyszlych mam kilka slow na temat naszego wozka.

Co przemowilo za tym, ze zakupilismy akurat ten wozek?

1)Dla mnie najwazniejsze bylo to, aby wozek byl lekki. Jako, ze sama jestem nieduzych rozmiarow potrzebowalam cos proporcjolannego do swojej wagi, cos co uda mi sie bez problemu podniesc i w razie czego zniesc np. do metra. A nasz wozek- wazy tylko 9kg, wiec nalezy do jednych z lzejszych.

2)Niewatpliwie przemowila do mnie tez mozliwosc zmian koloru. Mozna zmienic kolor kazdej czesci. I tak np. Jasko po urodzeniu jezdzil w wozku calym czarnym , latem w czarno- piaskowym, a zima bedzie jezdzil w czarno-zielonym. Z tego tez wzgledu wozek nazywa sie cameleon;)

3) Szukajac wozka zwraclam tez uwage na to, aby mial pojemny kosz pod wozkiem. Ten jest dla mnie idealny. Nie musze nosic ze soba zadnej torby na zakupy, wszystko wchodzi mi bez problemu pod wozek


Wiecej informacji na stronie:

http://www.bugaboo.pl/produkty_bugaboo/cameleon

Mozna tez tam stworzyc wozek w odpowiedniej dla siebie kolorystyce.

Nie wiem jak wyglada to u Was w miastach, ale na zachodzie Polski(skad pochodze) malo jest tych wozkow. Tutaj za to prawie na kazdym rogu mijam bugaboo.

i drugie pytanie:

Cena?

Cena oczywiscie nie nalezy do najnizszych, ale biorac pod uwage:

a) tutejsze zarobki mozna sobie na niego pozwolic
b) fakt uzywania go przez kolejne dziecko tez przemawia za jego kupnem
c) zawsze mozna go sprzedac przynajmniej za pol ceny!



z innej beczki

Jednym z moich ulubionych zajec jest zabawa w dekoratora wnetrz. Uwielbiam meblowac, zmieniac kolory scian, dekorowac .... upiekszac swoje cztery katy. Najlepiej czuje sie w klimatach skandynawskich, prowansalckich i shabby chic. W takich klimatach bedzie tez urzadzony moj przyszly dom, do ktorego mam nadzieje wprowadzimy sie w wakacje.
Poki co zbieram inspiracje, mysle nad umeblowaniem i pooooowoli robie zakupy;)
Kazdego miesiaca kupuje sobie jakas nowa dekoracje, bo wiem, ze pozniej beda wazniejsze wydatki i tez inne priorytety...
W tym miesiacu sprowadzilam sobie specjalnie z Francji piekny zegar.
W obecnym mieszakniu nie mam niestety miejsca na niego, ale jak na razie postawilam go na maszynie, bo musze sie nim nacieszyc!;) Jestem w nim taaaak zakochana, ze najchetniej to dzisiaj bym z nim spala:) Zegar jest drewniany, mega duzy i w sam raz na nedna ze scian w nowym domu.
Oto on:

Czyz nie jest cudowny?;)

Innym razem pokaze Wam jakie mam plany co do pokoju Jasia i innych pomieszczen.

P.S. Jasko czuje sie juz swietnie! Po cierpieniu nie ma ani sladu.

Wirus herpes

Po bardzo ciezkiej nocy, podczas ktorej tempertaura Jasia wzrosla do 41 stopni, po straszym poranku,kiedy moj syn w nieboglosy plakal i wypluwal wszystko, co dostal do jedzenia postanowilam udac sie z nim do lekarza.

I dobrze zrobilam!

Okazalo sie bowiem, ze to ani trzydniowka, ani zabkowanie tylko okrutny wirus opryszczki pospolitej zagoscil w buzi, a dokladniej przy przelyku mojego malenstwa. Stad wysoka temperatura i brak apetytu. Kazdy kes, kazdy lyk mleczka, a nawet kazde przelkniecie slinki sprawialo mojemu malenstwu niesamowity bol.
Co 6h. aplikujemy Jasiowi czopeczka, do jedzenia dostaje tylko schlodzone posilki- A nawet dostal dzis loda waniliowego (w koncu docenilam to, ze mieszkam w duzym miescie i dzieki temu moglam kupic loda bez chemii). Popoludniu zaczal sie nawet usmiechac, co bardzo mi pomoglo, bo od wczoraj jestem mega zestresowana. Nic tak nie boli matke jak cierpienie wlasnego dziecka!

Dziekuje sliczenie za mile slowa i wsparcie! Jestescie dziewczyny kochane!

8 miesiecy

8 miesiecy temu o godzinie 5:40 przyszedl na swiat moj biedronek.
Z tej okazji mielismy spedzic dzis mily dzien z tatusiem, ale niestety....

Jasko od rana zachowywal sie jakos dziwacznie, nie mial apetytu, nie chcial sie bawic.
Kiedy go przytulilam uderzyla we mnie fala goraca!
Czym predzej udalam sie po moj ulubiony sprzet z domowej apteczki(termometr do ucha) i zmierzylam synkowi temperaturke. I bummmm....prawie 40 stopni.
W ruch poszedl czopek. Temperatura zbita do 38, ale po kilku godzinach znowu powrocila. Malenstwo wymeczone, naszone na raczkach co chwilke przysypialo, a od godziny 18:00 juz w lozeczku z tatusiem. Budzi sie i zasypia.
Wydaje mi sie i mam tez taka nadzieje, ze to przez zabki. Od kilku dni Jasko mial bowiem spuchniete dziaselka i pewnie wychodza mu gorne trojeczki.
Ale czy moje malenstwo musi przy tym tak cierpiec? ;(

Podsumowanie 8.miesiecy:

waga; 8,5 kg
wzrost 74 cm
umiejetnosci: siadzenie, czolganie
zalety: same
wady: brak

zabawy z gazetami

Nie wiem czy zauwazylyscie czytajac posta o detalach w jasiowym kaciku , ale uwielbiam bawic sie gazetami. Jak nie powycinam z nich literek, nie owine prezentu to jestem chora :)
Po prostu uwielbiam to.

Oto co stworzylam dzisiaj.

Kobiety naszkicowalam i wkleilam gazetowego pana:)

Calkiem niedawno, przy okazji sukcesu mojej siostry zrobilam cos takiego :


Wiecie jaka fajna zabawa! Sprobujcie:)

kompocik mamuni

Prawie wszystkie dostepne na rynku soki dla dzieci zawieraja cukier. A jak juz wiecie - staram sie Jaska uchronic od tej trucizny(wystarczy, ze ja jestem uzalezniona)
Postanowilam wiec, ze bede mu gotowala kompociki.I wiecie co? NIC PROSTSZEGO!
Powaznie. Pol godzinki i mam gotowy pyszny i co najwazniejsze- nieslodzony kompocik na dwa dni.
Zazwyczaj robie malemu kompocik z jabluszek, sliwel lub gruszek. Czasami mieszam tez gruszke z jablkiem. Maly pije z checia:)

Parowar i blender w jednym Avent


Obiecalam kiedys, ze napisze o jeszcze jednym sprzecie formy Avent- o parowarze i blenderze Avent. Chcialam go najpierw przetestowac, wyprobowac i dopiero pozniej wydac swoja opinie. Sprzet sprawdzony, tak wiec moge co nieco o nim napisac:)

Wielkim i chyba najwiekszym plusem tego sprzetu jest to, ze pelni on az dwie funkcji. Sluzy jako parowar, a nastepnie jako blender. Dzieki temu mamy zaoszczedzone miejsce i mniej mycia, bo wykorzytstujemy tylko jeden pojemnik;)
Jedzonko dla malenstwa mozna przygotowac w bardzo latwy sposob i na dodatek bardzo szybko. No i zdrowo!(dzieki temu, ze jedzonko gotowane jest na parze nie "uciekaja"witaminki) Najpierw gotujemy warzywka lub owoce, pozniej podnosimy i obracamy do gory dnem dzbanek i miksujemy. NIE TRZEBA NIGDZIE PRZEKLADAC JEDZENIA!
15 minutek i masz przygotowany pyszny obiadek dla Twojego szkraba na co najmniej kilka dni!

Sprzet jest rewelacyjny. Dosc drogi (okolo 300 zl), ale warty swojej ceny!

dygresja

Pozwole sobie na mala dygresje.
Mialam wczoraj wolny wieczor, wie oddalam sie lekturze. Znalazlam piekny i tak "prawdziwy" wiersz, ze postanowilam sie nim z Wami podzielic. Przytocze jednak tylko jego czesc, a wlasciwie ostatnio strofe.



Musee des Beaux-Arts

Taki na przyklad "Ikar" Brueghla : ta flegmatyczna swoboda, Z jaka wszystko odwraca wzrok od tragedii; oracz opodal mogl slyszec plusk i samotny krzyk, ale uznal, ze trzeba machnac reka, ze nie byl to wazny upadek; slonce rzucalo normalny blask na biale nogi, niknace w zieleni wod, a misterny statek, precyzyjnie prujacy fale, Choc widzial ten dziw: mlodzienca spadajacego z nieba, Mial swoj punkt docelowy i plynal spokojnie dalej.

W.H. Auden

I dla osob, ktore nie kojarza obrazu:



Czyz nie jest to przerazajace, ze ludzkie cierpienie idzie w parze z ludzka obojetnoscia?

PEKiP

PEKiP - program zwany Praga Rodzic-Dziecko.

W zajecia uczestnicza dzieci wraz z rodzicami. Zazwyczaj w takim kursie uczestniczy 5-7 Linkdzieci.Pomieszczenie, w ktorym sie spotkania odbywaja jest dobrze ogrzane, bowiem dzieci bawia sie tam na golaska;)Udowodniono bowiem, ze dzieci nago czuja sie o wiele swobodniej i sa bardziej spontaniczne. Warunki zabawy dyktuja dzieci. Jesli chca bawic sie miedzy soba robia to, jesli chce jesc- jedza, jesli chca spac-spia.

Kurs taki oczywiscie niesie ze saba pewne cele. Do najwazniejszych wymienia sie:
1.wzmocnienie relacji rodzic-dziecko
2.kontakt z innymi dziecmi w tym samym wieku
3.wspieranie rozwoju ruchowego u dziecka
4.wymiana doswiadczen i nawiazywanie kontaktow z innymi rodzicami

My z Jaskiem jak najbardziej piszemy sie na taki kurs, ale dopiero na wiosne. Nie wyobrazam sobie teraz tego aby rozbierac go z tych wszystkich warst, pozniej znowu ubierac.Jak dla mnie za duzo stresu. Tym bardziej, ze musialabym robic to sama, bo kursy odbywaja sie w godzinach, kiedy nasz tatus jest zazwyczaj w pracy.
Zreszta nie ma co przesadzac z kursami i robic kilku na raz. Teraz basen- pozniej PEKiP.

znalazlam filmik, ktory moze zobrazuje Wam to wszystko lepiej:)

kontakt z innym dziecmi


Zalezy mi bardzo na tym aby Jan mial kontakt z innymi dziecmi. Stad miedzy innymi ten pomysl na basen.Planuje zapisac nas tez na kurs PEKiP (zrobie o tym osobny wpis), ale to dopiero na wiosne. Poki co spotykamy sie ze znajomymi, ktorzy rowniez maja male dzieci.W niedziele byl u nas prawie 2-teni Godar- nasz przyszly sasiad. Z nim jednak Jasko nie zalapal kontaktu;)

Za to wczoraj odwiedzil nas Alexander, ktory jest od Jasie starszy tylko o 2 miesiace. I w tym wypadku bylo juz zupelnie inaczej. Mimo, ze Alexander juz jest na wyzszym poziomie rozwoju( zaczyna chodzic) swietnie sie rozumieli.Zabierali sobie zabawki,czolgali sie za soba, Alexander probowal Jaska calowac, na co ten protestowal placzem;)To byl bardzo przyjemny i interesujacy dzien;)



krzeselko do karmienia



Jednym z prezentow jakie Jan otrzymyl na chrzciny bylo krzeselko do karmienia. Z racji tego, ze zakupila je moja siostra mialam duzy wplyw na jego wybor;) Wazne bylo dla mnie przede wszystkim to aby krzeselko mialo regulowana wysokosc i wykonane bylo z tworzywa, z ktorego latwo zmyc resztki jedzenia. Padlo wiec na krzeselko Fisher Price, ktore oprocz tego, co napisalam wyzej szczyci sie jeszcze:
- 3 stopniowa regulacja oparcia
-5 punktowymi pasami bezpieczenstwa z systemem szybkiej i latwej regulacji
-podwojnym blatem - jeden zdejmowany, ktory mozna myc w zmywarce

Jak dla nas krzeselko idealne. Jasiu uwielbia z niego korzystac.

weekend



Weekend spedzilismy bardzo rodzinnie. Tatus mial wolne, wiec wszystko robilismy razem. W sobote poszlismy z Jaskiem pierwszy raz na basen. Maly byl w siodmym niebie. Pozaczepial inne dzieci, pobawil z Tatusiem i 25minutowy pobyt w wodzie tak go wymaczyl, ze zaraz po wlozeniu go do wozka- zasnal. Zapisalismy sie na kurs i teraz w kazdy piatek bedziemy chodzili sie popluskac. Ciesze sie, bo ewidentnie widac, ze Jasko byl w swoim zywiole.
Dzisiaj duzo spacerowalismy, odwiedzilismy pobliski Kindernbauerhof (dzieciece gospodarstwo rolne), gdzie Jasko mogl podziwiac koniki, osiolki, kozy, kury i poczuc sie zupelnie jak na wiosce:) Super sa takie miejsca, tym bardziej, kiedy znajduja sie w centrum miasta.
Uwielbiam takie weekendy!

dzisiejsza mlodziez;)


Bedac w Kolobrzegu mieslismy okazje poznac bardzo fajnego i co ciekawe- niesamowicie inteligentnego Aleksandra.
Otoz Aleksander- lat 3- uwierzcie mi na slowo- zna wszystkie marki samochodow. Wystarczy pokazac mu znaczek, a on tym swoim jeszcze pieszczotliwym glosikiem- bez zawahania- poda kazda nazwe!Kazda!Nawet tych aut malo popularnych!
Wyobrazcie sobie jak to musi slodko wygladac...Ale malo tego- Aleksander- w jednym paluszku ma najnowszego samsunga( chodzi mi o telefon). Potrafi wsyzstko w nim znalezc, wlaczyc kalkulator, policzyc, napisac kazda literke...
Nie wiem czy to dobrze czy zle, ale chyba nam po prostu rosnie juz takie pokolenie... Jasko probowal sie przykolegowac, ale Aleksy byl tak zaabsorbowany telefonem, ze nie w glowie bylo mu zawieranie nowych znajomosci;)

Morza szum, ptakow spiew...


Jako, ze nasza ukochana Ciocia(moja siostra) kilka miesiecy temu przeprowadzila sie z Poznania do Kolobrzegu, nabylismy dozywotni karnet( co najwazniejsze - darmowy) na nieograniczony pobyt nad morzem. A ze maz kochanej Cioci- nasz kochyny Wujek;) (musze tak slodzic, bo oni to czytaja) na morzu pracuje i poza domem miesiac przebywa, to nasza ukochana Ciocia towarzystwa zapewne bedzie potrzebowala;)A my jej z checia - szczegolnie w sezonie letnim- go dotrzymamy;)

A tak na powaznie - z racji zamazpojscia mojej jedynej siostry spedzilismy ostatni weekend w Kolobrzegu. Pogoda byla swietna, wiec jak tylko moglismy korzystalismy spacerujac brzegiem morza. Jaskowi ewidentnie klimat podpasowal, bo spal jak zabity;)