Archiwum dla 2012

Ostatni dzien

Przedselwestrowy stres nas nie dotyczy...

Od rana cieszymy sie soba...

Nigdzie sie nie spieszymy, nie wariujemy, nie musimy robic zakupow, sprzatac...

Wszystko pozalatwialismy w sobote...

Dzisiaj mamy  czas tylko dla siebie... 

Pogoda piekna, zza chmur wychodzi co jakis czas sloneczko...

Jasko w swietnym nastroju

Ostatni dzien tego roku spedzamy po prostu na luzie, bezstresowo...

A wieczorkiem idziemy do sasiadow,ktorzy rowniez maja male dzieci, wiec bedzie wesolo...







Ten rok byl dla nas piekny....

Moglismy obserwowac rozwoj naszego syna, przeprowadzilismy sie, powitalismy nowego czlonka rodziny, nasi najblizsi ciesza sie zdrowiem...

Wiecej nam nie trzeba...


Zycze Wam pieknego, zdrowego Nowego Roku!

Ol(g)a i Jan(ek)


Swieta 2012

 Swieta spedzilismy jak zwykle u moich Rodzicow. 

W tym roku doszedl nam nowy czlonek rodziny

 - Adam-

 (syn mojej siostry), ale nie zaszcicil nas swoja obecnoscia przy wigilijnym stole, bo sobie po prostu zasnal:)

Odwiedzil nas prawdziwy Swiety Mikolaj z wielkim workiem prezentow! 

I to wlasnie o nich chce picac!
Wiem, ze na temat prezentow nie powinno sie dyskutowac, ale na pewno niejednokrotnie zdarzylo sie Wam, ze dostalisci cos, co nieszczegolnie Wam sie podoba czy jest nam potrzebne... 
Ale nie o tych prezentach chce pisac ;) 

Momencik...

....bo sie zamyslilam nad tymi nietrafionymi prezentami dla doroslych;)

Zlapala mnie glupawka;)


Wracam do tematu;)

W przypadku prezentow dla dzieci jest chyba duzo latwiej, bo dzieci nie sa tak wybredne jak dorosli i w zasadzie wszystko im sie podoba (przynajmniej przez chcwilke).

Jasko - jak kazde dziecko dostal mnostwo prezentow, ale tylko kilka szczegolnie przypadlo mu do gustu. Tak szczegolnie, ze po dzien dzisiejszy sie nimi bawi ;)

nr  1. Przenosny stolik do malowania z rolka ryunkow do kolorowania i z  przedziwnymi kredkami 

nr 2 Ksiazki "Ublocony piesek", wiersze Brzechwy i seria z Franlinem

nr 3 odtwarzacz CD - w koncu moze sluchac muzyki w swoim pokoju

nr 4 rowerek biegowy - jeszcze za duzy, ale do prowadzania i naprawiania kol jest swietny




A jaki prezent przypadl najbardziej do gustu Waszym szkrabom?

Pozdrawiamy
Ol(ga)
i spiacy Jan(ek)

permanentny brak czasu

Kochane bardzo dziekuje za zyczenia swiateczne i przepraszam, ze ja w tym roku w tej kwestii zawiodlam!

Niestety, ale ostatnio mam wrazenie, ze nie mam w ogole czasu wolnego, czasu tylko dla siebie. 

Po przeprowadzce stale jest cos do zrobienia. Jak tylko maz wraca z pracy, to bierzemy sie za robote, bo to tutaj trzeba przywiercic wieszaczek, tam powiesic lampe, tam podoklejac listwy. 
I ciagle cos..
.( ale o tym na moim drugim blogu dedom.blogspot.de )

Jasko chodzi co prawda do przedszkola, ale jak tylko z niego wroci, czyli o 14:30, to oczekuje z mojej strony 100% uwagi i do wieczora - w przerwach miedzy pomaganiem mezowi, musze sie z nim bawic, malowac, tanczyc... Nie mam oczywiscie nic przeciwko temu, bo uwielbiam spedzac z nim czas, ale chyba przydalaby mu sie jakis towarzysz zabaw ;) 
Ale poki co Tata nie chce nawet o tym slyszec ;)

Tak wiec wszystko wskazuje na to, ze wolnego czasu jak nie bylo, tak nie bedzie ;)
No chyba, ze Jasko wpadnie w nowa faze i zajmie sie sam soba;)

Fakty :

- Jasko ma 21 miesiecy
- waga 10kg
- wzrost 82 cm

Slownictwo: ojjjjj bardzo bogate! Trzeba juz bardzo uwazac co sie przy nim mowi...

Uwielbia pic kawe, ktora po naszemu nazywa sie mlekiem , jesc tosciki i banany

Dosc pisania na dzisiaj, rzucamy kilka fotek : 











Obiecuje poprawe!

Pozdrawiamy
Ol(g)a i Jan



Stresujacy czas

Ostatni czas jest dla nas bardzo intensywny. Stresujacy i wymagajacy duzego nakladu i fizycznego i psychicznego.

Jaska przyzwyczajenie w przedszkolu, wykonczenie domu i przeprowadzka, a na koncu jeszcze rozpoczete przeze mnie studia podyplomowe. 
I wszystko to w jednym czasie!


Ale od poczatku...

15.10 rozpczelismy "przyzwyczajenie" w przedszkolu. Wyglada to tu tak, ze rodzic chodzi do przedszkola razem z dzieckiem i albo sie bawi albo siedzi w kacie i obserwuje. Taka faza trwa zazwyczaj ok. 2 tyg. (oczywiscie wszystko zalezy od dziecka). Po dwoch tyg. dziecko teoretycznie powinno czuc sie juz dobrze w grupie i zostac w przedszkolu bez rodzica przez przynajmniej 3h.

U nas- ku mojego zdziwieniu (bo Jan jest b.otwartym dzieckiem) faza przyzwyczajenia  przechodzila b.ciezko i trwala prawie 3tyg. 
W kazdym razie teraz juz jest duzo lepiej i Jasko zostaje w przedszkolu sam az 2,5h ;)
W tam tyg. podejmujemy probe spania w przedszkolu i tym samym pozostania w nim az 5,5h.

Tak wyglada sprawa z przedszkolem.
Najgorsze jest jednak to, ze przedszkole znajduje sie przy naszym nowym domu, a nasz nowy dom znajduje sie jakies 10km. od starego. I tym samym tak od miesiaca dojezdzamy z Elfikiem prawie 10km. przez same centrum miasta, co w sumie zajmuje nam prawie godzine!
Godzine w jedna strone, 40 min. w druga(wtedy juz nie ma takich duzych korkow).

Stresujace i mega wkurzajaca dojazdy + stres zwiazany z przedszkolem = PADNIETA I ZNERWICOWANA MATKA
Ale ciagle usmiechnieta i udajaca, ze wszytsko jest w jak najlepszym porzadku;) (a to wsyzstko z milosci do dziecka)


w drodze do przedszkola
na spacerku z cala grupa
po przedszkolu ;) Nawet nie zdazy dobrze usiasc, a juz spi;)

Do tego jakby bylo malo ciegle podejmowane decyzje w sprawie wykonczeniowki domu.
Uwierzcie, ze pytania typu:
jaki kolor?do jakiej wysokosci plytki?jaka fuga? na jakiej wysokosci zlew? itp.itd.moga doprowadzic czlowieka do furii!

Tak jak ja lubie sie bawic w takie rzecza, tak teraz wychodzi mi wszystko uszami! Mam juz po prostu dosyc i ciesze sie, ze juz blizej konca niz paczatku.

Jestem po prostu tym wszystkim zmeczona. 
 Przede wszystkim psychicznie!

Po weekendzie mamy juz zamiar na stale zamieszkac w naszym nowym domu i to jest to, co sprawia, ze czuje juz powoli mala ulge!

Rzucam pare migawek z Jaska pokoju.
Jeszcze duzo brakuje(zaslon, dekoracji), ale zerknijcie. Moze akurat ktos z Was podrzucie mi jakiegos ciekawego linka z artykulami dekoracyjnymi do pokoju dziecka?





No i na sam koniec zajete weekendy (do konca grudnia kazdy), bo postanowilam dalej sie edukowac! Mam tylko nadzieje, ze na dobre mi to wyjdzie.

I tak wlansie wyglada teraz nasze zycie;) 
Pozdrawiamy
Ol(g)a i  spiacy Jan(ek)

 



Narodziny Adasia

Wczoraj, krotko przed gdzina 14ta na  swiat przyszedl moj siostrzeniec -Adas!

Maly krasnoludek ma 55cm i wazy 3,900kg.

Jest slodki  i taaaaki malutki, ze az mi sie nie chce wierzyc, ze moj Jasko tez taki byl!

Cioci I. i wujkowi P. jeszcze raz gratulujemy, zyczymy cierpliwoci, tolerancji  samych radnosnych dni!


Wczorajszy dzien byl dla nas mega szybki. 
Nieswiadomi, ze to akurat dzis narodzi sie Adas, poszlismy z rana na pchli targ. 
Po 10tej dostalismy tel. z informacjo o rozpoczetej akcji porodowej. 

Dlugo nie musielismy sie zastanawiac. 
Migiem pojechalismy do domu, spakowalismy najpotrzebniejsze rzeczy dla Jaska, nakarmilismy sie i pedem do Kolobrzegu! 
O 15tej bylismy na miejscu. 
Przywitalismy Adasia, rzucilismy okiem na spokojne morze i z powrotem do Berlina.

Jasko spisal sie na medal. Byl b.grzeczny i albo spal w aucie albo bawil sie samochodem.



A dzisiaj kolejny wazny dzien przed nami!

Moj maly Jasko idzie do przedszkola!

Bardzo to przezywam i szczerze powiem,ze mam mieszane uczucia co do tej decyzji ;(

Ale zobaczymy. Na razie mamy faze przyzwyczajania, wiec bede z nim tak dlugo siedziala az sam mnie pogoni;) 

Trzymajcie kciuki!

Pozdrawiamy

W oczekiwaniu na Adasia

Czy ja juz sie chwalilam, ze lada moment zostane prawdziwa ciocia a Jasko prawdziwym bratem ciotecznym?

Chyba nic o tym nie wspominalam, bo pewnie nie chcialam zapeszyc. Ale teraz - kiedy juz   za kilka dni pojawi sie na swiecie SYN mojej jedynej Siostry, to smialo moge sie pochwalic;)

Z niecierpliwocia czekamy na przyjscie malego Adasia!

Termin jego przyjscia wyznaczony zostal co prawda na koniec pazdziernika, ale my wiemy, ze Adasko lada moment zaszcicie nas swoja obecnoscia.

I bardzo sie cieszymy.

Szkoda tylko, ze dzieli nas ponad 300km ;(





Przebieraniec

 J.J. przyszly projektant mody!

Milosnik mieszania stylow i przeciwslonecznych okularow.



            Pizama w polaczeniu z kaloszami i zimowa czapka - trend 2013 ;)


 A moze przymalawa dziergana czapka do krotkiego rekawka?



Okulary? Koniecznie za duze i zsuwajace sie z nosa




make up

Kiedy w domu zapada 30 sekundowa cisza, to wiadomo juz, ze po wejsciu do pokoju, w ktorym przebywa Jas czeka nas "mila" niespodzianka! ;)

Przerobilimy juz popisana dlugopisem sciane i umycie sie na sucho zelem pod prysznic.

 Tym razem Jasko zafundowal sobie sliczny make up;)

I co najsmieszniejsze- przy pomocy pomadki ochronnej;)

Efekt powalajacy:)

 Czyz nie wyglada uroczo?
I jak tu nie kochac takiego slodkiego urwisa?

Pozdrawiamy
Ol(g)a  i Jan(ek)

Powrot do rzeczywistosci

Czas juz wracac do Berlina - pomyslalam po kolejnej juz sprzeczce z upierdliwa sasiadka.

Tak - po ponad dwoch miesiacach spedzonych w Polsce- na "wsi", zapragnelam wrocic do anonimowego Berlina. 
Zatesknilam za dniami, w ktorych nie trzeba spowiadac sie sasiadce, nie trzeba tlumaczyc sie z ubioru dziecka i nie ukrywac dziecka przed sasiadem, ktory notorycznie dokarmialby go cukierkami.

Bylo cudownie, sielsko, ale po raz pierwszy zatesknilam za Berlinem. 

Od kilku dni jestesmy juz w domu i delektujemy sie brakiem plotek i podworkowych sensacji. Brakuje nam oczwiscie wielu rzeczy - jak na przyklad codziennych odwiedzin Dziadkow, ale kwestia czasu i sie przyzwyczaimy.

Jasko podrosl i na moje oko "wydoroslal". Mam wrazenie, ze nie wyglada juz jak "dzidzius", a prawdziwy chlopczyk. Zdobyl wiele nowych umiejetnosci , powtarza wiele wyrazow i od czasu do czasu zamiast "mama" mowi do mnie MAMUS...A ja kazdego dnia jestem w niego jeszcze bardziej wpatrzona i jeszcze bardziej w nim zakochana..

 Na dzisiejszy potrafi powiedziec:
                                         
  daj - co znaczy daj, ale i wez
  mama
   tata
    baba
dziadzia
    ciocia
        Ala, Alex
        Dino 
      chodz
      dzidzia
                 ball (po niem. pilka)
                    kalt (po niem. zimno)
                     heiss ( po niem. gorace)

no i wiele innych slowek, ktore rozumiem tylko ja i inni wtajemniczenie;) np. Kaken, co oznacza Klakier, czyli imie naszego kota ;)

No i "krotka" wakacyjna fotorelacja
                                       



i juz po powrocie do Berlina



Pozdrawiamy

Rocznica

3 lata temu wzielismy slub!;)

To byl piekny dzien- dokladnie taki, jaki sobie wymarzylam.

Uroczystosc byla kameralna, w pieknym malym kosciolku nad jeziorem (Lagow Lubuski), a przyjecie w zamku Joanitow. 
Pogoda byla rewelacyjna!
 A w nocy romantyczna burza!
Zasypiajac na wielkim lozu w stylowej komnacie u boku mojego juz meza czulam sie jak prawdziwa ksiezniczka!

 Do tej pory sie zreszta tak czuje...





Jak fajnie mieć "pod ręką" Rodzicow...

Zaleta naszych wakacji jest też to, że na wyciągnięcie ręki mamy moich Rodziców. 

Co prawda dziadkowie są mega czynni zawodowo, ale jak tylko mogą, to biorą Jaska i mi pomagają.

 Tatusia mamy teraz tylko w weekendy, więc taka pomoc z ich strony jest dla mnie bardzo cenna. 

I tak np. udało mi się już w spokoju i bez pośpiechu odwiedzić kosmetyczkę, fryzjera...

W ogóle widzę same zalety tego naszego stacjonowania w T-miu. Cały dzień spędzamy praktycznie na świeżym powietrzu. 

Do domu wracamy tylko na obiadek i drzemkę. 

Wychodzimy od siebie ok.9 tej, bierzemy całą wałówkę, ciuszki na ewentualne przebranie i idziemy na "wioskę"*. 

Z racji tego, ze moi Rodzice mieszkają w centrum tej "wioski", a my praktycznie na samym końcu, to popołudniową drzemkę robimy właśnie u nich w domku. 

Dokładnie tak jak teraz:) 

A do siebie wracamy dopiero ok.18:30. Jemy kolacyjkę, myju myju i Jaśko po całodniowych harcach pada i  tym sposobem już ok. 19:30 mam czas dla siebie.

Wczoraj np. do godziny 00 kleiłam kolejną porcję(ok.100szt) pierogów z jagodami (z miłości do męża, który je uwielbia). Zrobiłam też jagódki w słoiczku.
Będę robiła też ogórki kiszone, a póżniej suszyła grzybki.
Cieszę się już na sierpień, bo  dołączy do nas Tatus i wtedy to już w ogóle będzie pięknie :)



* za tą wieś, to nie jeden mieszkaniec obraziłby się na mnie, bo jakby nie było ta moja "wieś" wioską z prawami miejskimi jest:)

11.07.2010

Uwielbiam dzisiejszą datę. 

Nie dlatego, ze mam dzis imieniny, ale dlatego, że to właśnie 11.lipca dwa lata temu ujrzalam wyczekiwane dwie kreski na tescie ciązowym.  

To był więc najpiękniejszy imieninowy prezent!

Pamietam ten dzień jak dzisiaj!

Wstałam  razem ze słońcem. 

Kiedy ujrzałam pojawiającą się drugą kreseczkę zaczęłam płakać ze szczęścia! 
Smiałam sie przez płacz! 
Wariowałąm!

Obudziłam męza i razem cieszyliśmy się naszym sukcesem. 

O 9-tej pobiegłam do rodziców, u których akurat w odwiedzinach była moja siostra i z wszystkimi podzieliłam sie tą wspaniałą nowiną!

Tryskałam szczęsciem, miałam ochote każdej napotkanaje osobie o tym powiedzieć!:)
I w zasadzie też tak robiłam- powiedziałąm komu mogłam!:) 

To był cudownie szczęśliwy dzień - takie jak wszystkie teraz kiedy te cudowne "dwie kreseczki" mam przy sobie!








Pozdrawiamy wakacyjnie
Ol(g)a i Jan(ek)

Wakacje

Nasza wakacyjna sielanka trwa...

Stacjonujemy w mojej rodzinnej "wsi " i delektujemy sie kazda spedzona tam chwila.

Jest cudnie! 

Las pachnie lasem, marchewka smakuje marchewkowo...

Mamy "piec" krokow nad jeziorko, "trzy" do lasu, gdzie zajadamy sie pysznymi jagodkami. 

Pelen wiejski luksus!;)

Chodzimy po kaluzach, na na boso po ogrodku, suszymy pranie na prawdziwym wiejskim sznurku, spotykamy kury, lepimy wspolnie pierogi...odwiedzamy dziadkow, ciocie, kuzynki...

To sa dla nas prawdziwe, piekne i beztroskie wakacje... 

Czas plynie wolniej...

Jasko po 19tej juz spi, a ja mam mnostwo czasu dla siebie! Nie mamy w naszym mieszkaniu internetu, wiec w koncu powrocilam do czytania! 

Ucze sie tez szydelkowac!









Slemy wakacyjne pozdrowienia!

Ol(g)a i Jan(ek)



15-ty miesiac

Nie musze chyba  mowic, ze nie wiem kiedy ten czas zlecial....
Zdecydowanie za szybko...
Ale kazdy miesiac przynosi cos innego, kazdy miesiac uczy nas czegos innego, kazdy miesiac jest jednak tak samo piekny jak poprzedni...

Maly Elfik kazdego dnia zadziwia mnie - przede wszystkim swoimi pomyslami i kreatywnoscia.
Jest tak sprytny, ze smiejemy sie, ze w przyszlosci zostanie akrobata ;)


Doprowadza mnie  jednak do szalu, kiedy wchodzi na lozko lub naroznik, skacze po nich jakby w ogole nie czul zagrozenia. A kiedy biegne zeby go uratowac, to sie cieszy i jeszcze bardziej wyglupia. I tak kilka razy dziennie mnie prowokuje ;) A matce za kazdym razem serce na zewnatrz wyskakuje...

Jasko w liczbach:

 waga 9,5kg
wzrost 78 cm
uzebienie 15 sztuk( 16 szt. sie wlasnie wybija)

slownictwo : 
baba
dziadzia
mama
tata
 nie
                     be ( co oznacza "nie wolno")
                     batka (co oznacza herbatka)
                     kaka ( co oznacza kupka, kaszka i kaczka)
                     ka ( co oznacza kot i inne zwierzatka)
am (co oznacza jesc)
                    


                                               

Dzis Jasko ze wzgledu na wychodzaca "czworke" goraczkuje. Mam nadzieje, ze jutro bedzie juz lepiej, bo mamy zaplanowany wyjazd do Polski. Na dlugooooo, bo prawie do konca sierpnia ;)
Ciesze sie, bo uwielbiam ten "wiejski" klimat.



Pozdrawiam serdecznie
Ol(g)a