Powrot do rzeczywistosci

Czas juz wracac do Berlina - pomyslalam po kolejnej juz sprzeczce z upierdliwa sasiadka.

Tak - po ponad dwoch miesiacach spedzonych w Polsce- na "wsi", zapragnelam wrocic do anonimowego Berlina. 
Zatesknilam za dniami, w ktorych nie trzeba spowiadac sie sasiadce, nie trzeba tlumaczyc sie z ubioru dziecka i nie ukrywac dziecka przed sasiadem, ktory notorycznie dokarmialby go cukierkami.

Bylo cudownie, sielsko, ale po raz pierwszy zatesknilam za Berlinem. 

Od kilku dni jestesmy juz w domu i delektujemy sie brakiem plotek i podworkowych sensacji. Brakuje nam oczwiscie wielu rzeczy - jak na przyklad codziennych odwiedzin Dziadkow, ale kwestia czasu i sie przyzwyczaimy.

Jasko podrosl i na moje oko "wydoroslal". Mam wrazenie, ze nie wyglada juz jak "dzidzius", a prawdziwy chlopczyk. Zdobyl wiele nowych umiejetnosci , powtarza wiele wyrazow i od czasu do czasu zamiast "mama" mowi do mnie MAMUS...A ja kazdego dnia jestem w niego jeszcze bardziej wpatrzona i jeszcze bardziej w nim zakochana..

 Na dzisiejszy potrafi powiedziec:
                                         
  daj - co znaczy daj, ale i wez
  mama
   tata
    baba
dziadzia
    ciocia
        Ala, Alex
        Dino 
      chodz
      dzidzia
                 ball (po niem. pilka)
                    kalt (po niem. zimno)
                     heiss ( po niem. gorace)

no i wiele innych slowek, ktore rozumiem tylko ja i inni wtajemniczenie;) np. Kaken, co oznacza Klakier, czyli imie naszego kota ;)

No i "krotka" wakacyjna fotorelacja
                                       



i juz po powrocie do Berlina



Pozdrawiamy