Archiwum dla maja 2014

Dzień Mamy 2014



Choć Tatuś zatroszczył się o piękny bukiet, Jan wolał nazbierać mi maki!




Kochane Mamusie,  moja Mamo - życzę Wam jak najwięcej szczęśliwych, pogodnych i  przepełnionych miłością  dni!

Kita Übernachtung, czyli Jan nocuje dziś w przedszkolu!!

Kiedy podczas zebrania rodziców w sierpniu 2013 poinformowano nas  o planie rocznym uwzględniającym między innymi nocowanie w przedszkolu, pomyślałam . że to jakiś żart i błyskawicznie pojawiły się w mojej głowie pomyły na różne ściemy, które to Jana uchronią przed nocą w przedszkolu...przed nocą beze mnie...
Jednak przez te 9 miesięcy wiele się zmieniło,  przede wszystkim Jan zmienił się w rozumnego chłopczyka.

Tak więc dziś o 9tej odprowadziłam mojego Elfa do przedszkola, wycałowałam i uciekłam...
Uciekłam żeby móc sobie popłakać!
I choć wiem, że Jaśko świetnie się tam czuje, że dzisiejszy wieczór był pewnie dla niego zjawiskowy i wyjątkowy, to jakoś ciężko jest mi się wyluzować !!

Starałam się zabić dziś czas organizując sobie jak najwięcej pracy, ale mimo to myślę wciąż tylko o Nim...

I wcale ten dzień nie sprawił mi przyjemności, bo tęsknię i brakuje mi go na każdym kroku!!

A najgorsze przede mną - noc!

Bo dziś nie usłyszę biegnących stópek do naszych sypialni, bo dziś nie wtuli się we mnie, nie poprosi o przykrycie...

Dobrze, że jutro wszystko wróci do normy...



P.S. I znowu dopiero teraz jestem w stanie zrozumieć moich Rodziców, a szczególnie Tatę, który to nigdy spać nie mógł, kiedy mnie lub siostry w domu nie było!

Dzieci budują miasto!


Zamiast ciszy panuje tam chaos
Zamiast porządku - bałagan
Zamiast chodzących w skupieniu dorosłych - mnóstwo uśmiechniętych i podekscytowanych  dzieci
Zamiast posągów, drogocenych pamiątek - zabawki i inne cuda wianki

Tak można w wielkim skrócie opisaś muzeum dla dzieci "Labirynt"




Ostatnim razem kiedy byliśmy w tym muzeum tematyką przewodnią było pytanie " kim jestem?" W związku z tym dzieci mogły odwiedzić i jednocześnie  pobawić się w domach charakterystycznych dla róznych krajów, posłuchać rozmów w różnych językach czy też spróbować jedzonko przygotowane przez kucharzy z rozmaitych państw.

Wystawa w tym muzeum zmienia się co roku, więc co roku warto to miejsce odwiedzić.

Tegoroczna wystawa otrzymała tytuł " dzieci budują miasto" i jest rajem szczególnie dla chłopców, którzy mogą pościgać się autami, zbudować dom z cegieł albo z pudeł czy też zostać najprawdziwszym operatorem dźwigu. Można nawet zostać panem inżynierem.

Jaśko jakby mógł, to  spędziłby zapewne tam cały dzień! (gorzej byłoby ze mną, bo hałas taki, że po 4-5  h eksplodowałaby mi pewnie głowa)









Miłego wieczoru!

P.S. Od jutra ma być ciepło!!! huraaa!

Co z tym majem?


Kocham maj za tulipany, za bez i konwalie...
Kocham za truskawki...
za powiew ciepłego wiatru.
Kocham za długie dni...
za dzień Matki...

Kocham nawet wtedy, kiedy zimno, pochmurnie i wietrznie...

Kocham, bo jest On...


                                                               czapka : NUDA
                                                               kurtka :  Zara
                                                               spodnie: Primark
                                                               kalosze: Hunter
                                                               parasol: DEPOT

P.S. Dziś wychodzi w końcu upragnione słoneczko!

1157 dni


3 lata i 2 miesiące jesteśmy razem!

Jak ja wcześniej bez niego żyłam - nie wiem! 



Nigdy nie sądziłam, że miłość matki do dziecka może być aż tak silna!!

Mamo...dziękuję!


Jest moc, jest nowy kolor w łazience!

Są takie dni kiedy nic mi się nie chce, kiedy mogłabym cały dzień przeleżeć w lóżku, na zmiane zasypiając i czytając książkę...

Są takie dni, kiedy  trochę mi się chce a trochę nie... Tych chyba jest właśnie najwięcej... Wtedy robię, bo muszę...

Są też  takie dni, kiedy mam moc, kiedy mi się bardzo chce, kiedy mogłabym w jeden dzień Rzym zbudować albo bardziej przyziemnie - obiad dwódaniowy ugotować, dwa ciasta upiec, wszystkie okna pomyć...przemeblowanie zrobić!

Takie dni miałam właśnie w zeszłym tygodniu...Miałam w zasadzie moc całotygodniową ( i chyba wyczerpałam cały swój limit, bo  w tym tygodniu najprawdopodobniej dla równowagi  mam mega   lenia)

No więc w tamtym tygodniu, korzystając z tej dobrej passy  odwaliłam kawał dobrej roboty na ogrodzie i przemalowałam  łazienkę!

Natrudziłam się strasznie , naprzeklinałam obłędnie, bo łazienka malutka i w niektóre zakamarki niełatwo dojść, ale dałam radę i co najważniejsze efekt końcowy zaspakaja moje estetyczne zboczenie.






No to miłego dnia Wam życzę i mocy, której mi dziś zdecydowanie brakuje!

Ol(g)a

NIE BóJMY SIę UFAć, czyli Mała Mama i jej rodzina w odwiedzinach u Co Janek zrobił?



Niektorzy dziwili się, kiedy mówiłam, że mamy na weekend gości, których właściwie nie znamy, że to niebezpieczne, ryzykowne, bo przecież nic o nich nie wiemy...

I wcale mnie takie myślenie nie dziwi, bo przecież dzisiejszy świat do najbezpieczniejszych nie należy... Nie brakuje wariatów, psychopatów, morderców...  ale nie dajmy się zwariować!

Nie można przecież być od początku  nastawionym anty, być w stosunku do ludzi nieufnym czy też podejrzliwym....

Naturalne, że musimy uważać, ale nie generalizujmy, nie przesadzajmy i nie traktujmy wszystkich jako potencjalnch morderców itp.

Wśród tych wszystkich wariatów, niebezpiecznych dzwiaków żyje bowiem na tej planecie jeszcze mnóstwo wartościowych, dobrych, empatycynych i wrażliwych ludzi!!

Ufajmy więc naszej intuicji, nie zamykajmy się na innych!!


Tyle tytułem wstępu, a teraz do sedna sprawy, czyli do wizyty Małej Mamy i jej rodziny w naszym domu.

Goście, po podróży z przygodami, przeplatanej deszczem, słońcem  pojawili się u nas w piątek wieczorem.

Chłopcy, Fabian i Jasiek początkowo poznawali siebie, badali granice, tak aby następnego dnia wystartować już bez zgrzytów i zbędnych kłótnij czy bijatyk.
Swoją drogą dobra taktyka docierania do siebie!

Sobota zgodnie z planem została spędzona na świeżym powietrzu, w urokliwym miejscu, o którym już zresztą pisałam tutaj.
Pogoda dopisała, więc chłopcy mogli skorzystać z wszystkich możliwych atrakcji.












Niedziela była już bardziej leniwa, ale o tym w kolejnym odcinku!

Cieplutkie pozdrowienia!

Ol(g)a

Rower i ja

Pewnie gdybym mieszkała w Polsce,to wsiadałabym na rower sporadycznie, od święta i pewnie z naburmuszeniem...

Tutaj od święta i z naburmuszeniem używam auta, bo rowerem jest po pierwsze i najważniejsze najszybciej dotrzeć do celu...po drugie taniej, po trzecie bez stresu o miejsce parkingowe itp.

Rowerzyści traktowani są tutaj z szacunkem, wszędzie  mają swoje ścieżki, a pod sklepami parkingi.

Zupełnie inaczej niż w Polsce.

Jeżdzę więc dość dużo i chętnie.

Kiedy jadę z Jaśkiem - w zależności od celu podróży, montuję fotelik lub przyczepkę, kiedy sama - koszyk na zakupy.

A Wy?

Często jezdzićie rowerem?

Lubicie?




Pozdrawiam cieplutko!


Majówka 2014

Pierwszy dzień mają, obojetnie jaka byłaby pogoda, obojętnie jak byłby spędzony i tak będzie piękny...
Tego dnia poznałam bowiem mojego męża i tatę Jana.
11 lat temu....
I tak samo jak data ślubu, data naodzin Jasia, tak ta data jest dla mnie wyjątkowa i chyba nawet najważniejsza, bo gdyby nie ona, nie byłoby tych kolenych dwóch :)

Wczorajszy dzień nie był planowany, reżyserowany czy też milon razy obmyślany i dlatego też był pewnie taki uroczy...

Wstaliśmy później nż zwykle, leniwie dochodziliśmy do siebie, nieśpiesząc się zjedliśmy pyszne śniadanie...
.

A po tym śniadanku, kiedy słońce było już w pełni, a my w końcu ubrani i zrobieni na ludzi postanowiliśmy odwiedzić nowo otwarty park rozrywki  Karls położony nieopodal Berlina.

Szkoda tylko, że na taki sam pomysł jak my wpadło pół miasta...

4 kilometrowy korek nie znięchęcił nas jednak...wizja braku miejsca parkingowego również...

Ludzi było odgroma i jeszcze więcej, ale mimo to bawiliśmy się świetnie i wiem, że na pewno w to miejsce wrócimi.
Urzekło mne ono swoim stylem, archiekturą, no i kupili mnie tym.... że serwują obiady na mojej ukochanej bolesłwieckiej ceramice:)

Oprócz otwartego parku rozrywki jest również wielka "stodoła", w której robone są na oczach dzieci mydła, ciekierki, powidła i wszystkie te cuda można oczwiście zakupić.

Jest po prostu cudnie!
Każdy znajdzie tam coś dla siebie!


zabawy w sianku





odpoczynek


tak, tak mama też szalała na sianku i stąd taka brudna:)




                                                najchętniej zabrałabym wszystkie te krzesełka

                                     ....ale musiałam w przyczepce zostawić jeszcze miejsce dla Jana


Bunzlauer Keramik, czyli blesławiecka ceramika





Nowy kapelusz:)



P.S. Przyczepka na takie wypady jest zbawienna!! Polecam!


Miłego wieczorku

Ol(g)a

wyniki wiosennego candy

Kochani mam nadzieję, że rozkoszujecie się wolnym i miło spędzacie czas.

U nas aktywnie, cieplutko i rodznnie!

Dziśiaj ważny dzień dla mnie:) Gdyby nie wydarzenia sprzed 11 lat zapewne Jaśka nie byłoby z nami:)

1.05.2003 roku  poznałam bowiem swojego męża i tym samym przyszłego tatę Janka!! :)

Aż miło powrócić myślami do tamtego czasu, byliśmy tacy młodzi...

Ale nie o tym miałam przecież pisać:)

Chciałabym ogłosić zwyciężczynie naszego wiosennego candy:)





 Kasia Rog , serdecznie gratulujemy i proszę o podanie adresu na  cojanekzrobił@gmail.com

Do usłyszenia!

Ol(g)a i Jan(ek)