Archiwum dla października 2013

Tajemnica aparatu fotograficznego

Pamietacie aparaty fotograficzne na klisze...?;)

Kiedy o nich mysle usmiecham sie sama do siebie...

24 lub 36 klatek do wykorzystania...

Pstryk...i jest....ale niewiadomo co;) Czy oczy zamkniete czy mina zla...

Coz to byly za emocje, kiedy odbieralo sie wywolane zdjecia od fotografa...

W kopercie skrywala sie nasze przeszlosc, nasze wspomnienia, czasami cos o czym nie wiedzielismy, o czym nie pamietalismy... 

Czasami cos glupiego...

czasami cos smiesznego, 

a czasami nawet  cos bardzo  dla nas waznego... 

Technika poszla do przodu, o aparatach na klisze zapomnielismy i tym samym odebralismy sobie  taka niepowtarzalna przyjemnosc ...

Do tego archiwalnego wspomnienia natchnela mnie wczorajsza sytuacja, kiedy to listonosz  przyniosl mi do domu paczke w wywolanymi zdjeciami z wakacji...

Wiecie co zrobilam?

Do tej pory ich nie otworzylam...

 Leza sobie i czekaja az ktos sie w koncu nimi zainteresuje...

Rzecz jasna- przegladalismy je przeciez tysiac razy na komputerze, znamy je wszystkie i dlatego koperta nie robi na nas wrazenia...

A kiedys....?

A kiedys koperta z taka ilosci zdjec sprawilaby nam zapewne  mega frajde...

Kilka wakacyjnych fotek, ktore skrywaja sie w kopercie ;)








Pozdrawiam
Ol(g)a

Rok w przedszkolu

 Rok temu przekroczylismy z Jaskiem prog przedszkola...

Rok temu bylym bylam bardzo poddenerwowana, targaly mna roznorodne mysli...

Dzis jestem szczesciwa, bo wiem, ze mamy bardzo dobre przedszkole, wiem, ze Jasko czuje sie w nim swietnie, wiem, ze jest w bezpiecznych rekach...

Dzis przed wyjsciem do przedszkola




P.S. 3.11 mamy casting w agencji reklamowej! Moze bede miala w domu malego modela;)

Pozdrawiam

Ol(g)a

Roczek Adasia

Dzis moj siostrzeniec obchodzi pierwsze urodziny!( o jego narodzinach pisalam tutaj )

Pamietam jak rok temu spacerowalam z Jaskiem i mezem po pchlim targu...jak zadzownila Mama z informacja, ze I.zaczela rodzic....

Byla niedziela...

Nastepnego dnia Jasko mial pierwszy dzien  w przedszkolu, ale nie zwazajac na nic wsiedlismy w auto i  ruszylismy przywitac na swiecie nowego czlopnka rodziny ...

Kiedy dojechalismy Adas byl juz na swiecie....

Dzis ma juz roczek, jest rozesmianym ,pogodnym brzdacem...

Jego urodzinki obchodzilismy w sobote...






                                                Jasko pilnuje torcika




Adasiu- zebys zawsze byl taki radosny jak teraz!

Sto lat!

Sztuka sprzatania

Do napisania tego posta zainspirowala mnie wizyta u fryzjerki...

(Po 10latach noszenia dlugich wlosow postanowilam zmienic fryzure na "long boba" .
 Taka mala dygresja zebyscie wiedzialy co robilam w salonie fryzjerskim )

Z fryzjerka - jak wiecie, rozmawia sie o wszystkim i o niczym...

Kiedy temat pogody sie wyczerpal, ktoras z Pan oczekujacych na swoja kolej zaczela mowic o sprzataniu...

No dobrze-
pomyslalam sobie,
 sprzatac lubie, porzadki jeszcze bardziej, wiec moze dowiem sie czegos interesujacego;)

No i  z tej jakze zacietej rozmowy, w ktorej z kazda z Pan oczywiscie troche ponarzekala na swoich mezow- balaganiarzy, dowiedzialam sie np.ze najlepszy do mycia podlog jest  mydlo marsjanskie...???? 



Znacie?? 

Nigdy wczesniej nie slyszalam o czyms takim, ale musze sie przyznac, ze zaraz po wyjsciu z salonu udalam sie kupic wlasnie to polecane cudo.
Dzis umyslam nim podloge, do wiadra wody dalam tylko pol nakretki mydla, ale zapach jest tak intensywny jakbym wlala cala butle. Podloga umyta...I chyba jest ok.. w domu pachnie swiezoscia ... 
Pouzywam jednak jeszcze troche i dam znac...

Ale zmierzam do tego, ze kazda z nas ma jakies swoje sztuczki, ktore uzywa przy sprzataniu, kazda ma jakies srodki, plyny godne polecenia.

 I ja tez mam...i z checia Wam je zaprezentuje.

Moj number 1   



Sciereczka do mycia okien i luster! 

Obojetnie jaka firma(ja swoja kupilam w Rossmanie)- wazne zeby byla z irchy. Ja mam akurat dwustronna, z jednej strony jest material, ktorym myje okno, a z drugiej ircha, ktora wycieram umyte okno!

Mowie Wam- rewelacja! 

Wczesniej meczylam sie , najpierw mylam okno woda, pozniej plynem w spray, zuzywalam sto tysiecy  recznikow papierowach!

Teraz tylko woda, ciach mach, minutka i okno umyte!
i bez smug. 
Tylko za pomoca sciereczki i wody!

POLECAM!

Drugi produkt warty polecenia, to czarodziejskie gabeczki!



Pierwszy kupilam kiedys w Polsce w Netto, teraz kupuje w Rossmannie.

Nie ma lepszego srodka na pomalowane kredka sciany czy meble. Gabeczka usunie wszystko- w koncu jest czarodziejska;)

Zaopatrzcie sie w nia koniecznie!

A Wy co polecacie?

Z checia poslucham dobrych rad! W koncu sztuka jest szybkie i przyjemne sprzatanie;) a nie godzinne jezdzenie na szmacie i uzalanie sie nad pomalowanymi meblami lub ciaglymi odbiciami rak na oknach i lustrach!;)



Pozdrawiam 
Ol(g)a