Przesolona zupa powodem do radosci

przez

O tym, ze jestem kiepska kucharka pisalam juz nie raz ;)
Nie ma talentu i tyle!

Moj malzonek pytany zawsze po spozyciu przygotowanego przeze mnie posilku o swoje wrazenia
zazwyczaj odpowiada: " bardzo dobre" czasem : "interesujace". To jego " bardzo dobre" oznacza po prostu DOBRE, a interesujace hmmm ...NIEZBYT SMACZNE ;) Tak to interpretowalam...

Wczoraj jednak najwyrazniej kupki smakowe mojego ukochanego przezyly koszmar i maz odwazyl sie w koncu powiedziec prawde. Podejrzewam, ze czekal tylko na moje pytanie :
"I jak? dobre?"...bo jeszcze nie zdazylam dokonczyc pytania, a juz znalam odpowiedz

"Kochanie nie obraz sie, ale Twoje zupy zawsze smakuja tak samo! Obojetnie czy jest to rosol czy pomidorowka- kazda ma taki sam smak! SMAK SOLI!"

Ale wiecie co? On mnie tak tym rozbawil, ze w ogole nie przyjelam tego jako krytyki! Nic a nic nmnie to nie urazilo! Do tej pory mnie to tylko jedynie bawi! Ten jego wzrok, jego odwaga i strach przed zranieniem mnie...Ile on sie biedny tej soli musial najesc;) I teraz dopiero rozumiem dlaczego on jedzac zupe pil jednoczesnie wode ;D

Dobrze, ze nie chce rozwodu;)

A moze ktoras z Was ma ochote na moja zupke? ;P