Janek i Alex w jednym byli domku

przez

Wczoraj mielismy okazje goscic u nas przez caly dzien naszego przyjaciela Alexa.

Samego!;)

Bez mamy!

Bez taty!

W zasadzie od poczatku bylam nastawiona optymistycznie i nie mialam zadnych obaw co do pozostania w samotnosci z dwojka brzdacow, bo wiem, ze chlopcy lubia swoje towarzystwo, a i Alex (bez Mamy) jest wyjatkowo grzecznym aniolkiem ;) (Ponoc Jasiu tez, czego nie moge sobie wyobrazic)

Nasz wspolny dzien byl uroczy. Chlopcy byli pogodni (Jasko troche zazdrosny, ale to chyba zrozumiale), a ja czulam sie spelniona;)

Ale od poczatku ;)

Alex zostal przyprowadzony do nas przez Mamusie Dorotke o 7 rano. Jasko jeszcze spal, ale na szczescie w miare wczesnie wstal kot i on mogl "zajac", a raczej zainteresowac Alexa.
Nie obylo sie oczywiscie bez chwilki marudzenia, ale to przeciez normalne...Kto by nie tesknil za Mamusia;)

Jasko slyszac kolege szybko sie obudzil i chwile pozniej wariacji nie bylo konca;) Bawienie, klocenie, znowu bawienie,bieganie za soba, calowanie, chodzenie za raczke, sprzatanie, wspolne jedzenie i nawet wspolne spanie;)Tak oto chlopcy spedzali wspolnie czas.

Po obiadku jednego zapakowalam w nosidlo, drugiego do wozka i udalismy sie na plac zabaw. Tam spedzilismy az dwie godziny budujac babki, sypiac sie piachem,tarzajac sie w nim a nawet i jedzac .

O 16-tej Alex zostal odebrany przez Mamusie...
a w naszym domku zrobilo sie jakos pusto...


Ale dzisiaj powtorka z rozrywki ;)

Wlasnie chlopcy spia - odziwo juz druga godzine....;) Zyc - nie umierac;)








P.S. Dzis idziema z mezem do kina! To nasza pierwsza "randka" od czasu pojawienia sie Jaska na swiecie!

Pozdrawiam serdecznie
Ol(g)a