25 tydzień ciąży

przez

25 tydzień ciąży przeszedł do historii..

Za nami drugie badanie prenatalne oraz picie obrzydliwej glukozy...
Nie lubię tego badania, bo nie dość, że trzeba iść na nie  na czczo, co będąc w ciąży jest już mega wyzwaniem, to trzeba wypić butlę tego świństwa i na dodatek spędzić u lekarza ponad dwie godziny!
Dwie godziny w poczekalni...Horror!

Ale to już za nami...Przed nami już tylko rosnący brzuch, puchnące nogi i palce oraz kilka przyjemnych spotkań z synkiem dzięki comięsięczym usg!(na przykład dzisiaj) No i poród - rzecz jasna, ale o tym jeszcze nie myśle...Chociaż do tematu za jakieś 4 tyg.będę musiała poważnie podejść, bo do szpitala trzeba się zameldować...

Drugi trymestr zdecydowanie mi służy! Czuję się świetnie, mam w sobie dużo zapału i energii! Do kwietnia mam przerwę semestralną na studiach, więc ogarniam dom, gotuję, piekę i ...wydaję "fortunę", bo włączył mi się akurat syndrom "wicia gniazda"( ale o tym innym razem).

Brzuszkowy chłopczyk, a brat Jana otrzymał już imię - Julian!
Jan i Julian!
Pasuje, co?
Moje jotki!
Jeszcze jeden mężczyzna mojego życia ma imię na J , więc tym bardziej łatwiej było mi wybrać imię dla maleństwa. W grę wchodził jeszcze Juliusz, ale nic straconego - to imię wykorzystamy w przysyłości;)

Jak na razie nie przytyłam zbyt wiele i na dzień dzisiejszy ważę 56 kg. W zasadzie ciąża ta nie różni się zbyt wiele od tej pierwszej- Jaśkowej. Tak samo się czuję, tak samo tyję i prawie tak samo wyglądam ( tylko niestety jestem 4 lata starsza ;( )


Pięknego, słonecznego dnia!
Ol(g)a