Uczymy sie przesypiac prawie cala noc
przez ol(g)a
Bylismy dzis u lekarza na specjalnym szkoleniu dotyczacym nocnego spania. Jasiek ma pol roku i budzi sie w nocy co 2h i jak to powiedzial lekarz- czas najwyzszy zeby go tego oduczyc i zeby w koncu przesypial przynajmniej 6h. Metoda jest prosta, ale drastyczna...Po 1. dziecko musi spac u siebie w lozeczku Po 2. jesli obudzi sie jak zwykle po dwoch godzinach, nalezy do niego jedynie podejsc, powiedziec bardzo spokojnie, cichutko cos, co da mu poczucie bezpieczenstwa i odejsc;(Dziecko bedzie plakalo( mama zapewne tez), ale po kilku minutach zorientuje sie, ze jest to nieoplacane, nie przynosi skutku i zasnie. Metode taka nalezy stosowac za kazdym razem, kiedy dziecko sie obudzi. Dopiero po przespaniu ok.6h mozna podac mu mleko i pozwolic dalej spac. Wazna jest konsekwencja! Zaden z rodzicow nie moze sie wylamac, bo nie dosc, ze cala praca pojdzie na marne, to dziecko wyczuje nasze slabosci. A jak sie okazuje dzieci, nawet te kilku miesieczne sa mistrzami w rozgryzaniu rodzicow. Lekarz przekonywal nas, ze wiek, w ktorym jest Jasiu jest jak najbardziej odpowiedni do wprowadzenia w zycie nowych zasad, a szczegolnie tej ze spaniem. Pozniej, kiedy dziecko zacznie juz chodzic, mowic bedzie tylko ciezej...Tak wiec bierzemy sie do pracy...To dla naszego i dziecka dobra! Dam znac jak poszlo.
noc pierwsza: Janek okolo 20h zostal nakarmiony i odlozony do swojego lozeczka. Zasnal jak zawsze i jak zawsze obudzil sie po 2 h. Plakal, podeszlam do niego, pokazalam sie, powiedzialam kilka slow.Po 8min.zasnal. Kolejna pobudka wygladala tak samo. Jasiek nie plakal(marudzil)dluzej niz 10min. po czym znowu zasypial. Mielismy zamiar nakarmic go po 6-7h snu, czyli ok.3 nad ranem, ale obudzil sie dopiero po 5-tej i wlasnie wtedy dostal flaszke.Pospal po niej jak zwykle do 8:30. Nie bylo wiec tak zle:) Zobaczymy jak bedzie dzisiaj.
noc druga i trzecie wygladala podobnie jak noc pierwsza.
noc czwarta - Jasiek nie placze i nie marudzi. Przebudzil sie dwa razy, podalam mu smoczka i zasnal. Spal do 5:30. Nakarmilam go i kontynuwal swoje spanie do 8:30.
Pewnie moi sąsiedzi z góry stosowali tę metodę...nie polecam dla ludzi mieszkających w bloku :)
OdpowiedzUsuń"nalezy do niego jedynie podejsc, powiedziec bardzo spokojnie, cichutko cos, co da mu poczucie bezpieczenstwa i odejsc" ale odchodząc zabierasz już te pozucie bezpieczeństwa, chyba że zostawiasz niepłaczące dziecko. Ja bym pożegnałą tego lekarza.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Wam szybko poszło, ale aż mnie ciarki przechodzą. Dziecko nie rozgryza rodziców, ono płacząc poprostu woła bliskich, kogoś kogo zna i przy kim czuje się bezpiecznie.